Galerie

Cmentarz w księżym lesie

Cmentarz choleryczny – największa mogiła krościeniaków W dniu Wszystkich Świętych na naszym cmentarzu na każdym grobie zapłoną znicze. Mało kto pewnie wspomni o krościeniakach – ofiarach wielkiej epidemii sprzed ponad 160 lat. W I połowie XIX wieku nasz kraj był często nawiedzany przez epidemie. W roku 1831 w Karpatach szalała cholera, zbierając okrutne żniwo. Propaganda zaborcza kazała wierzyć, że jest to kara za powstańczy zryw Polaków z 1830 roku. W obawie przed rozprzestrzenianiem się epidemii Austriacy zabronili chowania ofiar na cmentarzach wiejskich, wyznaczając miejsca pochówków na terenie lasów. Codziennie furmanki zwoziły po kilkanaście zwłok. Ci, którzy zajmowali się ich grzebaniem, wkrótce sami byli chowani... Stąd w Beskidzie i na Pogórzu wiele miejsc w lesie nosi nazwę „Cholerne”, „Choleryczne”, „Meralina” czy „Zaraza”. W niektórych przetrwały skromne kamienne pomniczki, w innych odtworzono zarysy cmentarza. Największe żniwo śmierć zebrała jednak w 1847 roku, gdy po pamiętnej rzezi galicyjskiej nastąpił straszny głód – „brat” zarazy. Ofiary epidemii, zgodnie z poleceniem władz cesarskich, chowano w lasach. Jak wspomina w kronice parafialnej Krościenka Wyżnego ks. Andrzej Nowina Ujejski w 1847 roku brakło desek na trumny. Zmarłych owijano w słomę, obwiązywano powrósłami i wozem wywożono do wspólnej mogiły w tzw. Księżym Lesie. Wymierały całe rodziny; w ciągu roku pochowano tu ponad 300 osób. Dziś miejsce to znaczy piaskowcowy obelisk z pamiątkową tablicą i krzyżem pochodzącym z tamtych czasów. Wspomniany rok 1847 nie był ostatnim rokiem wielkich epidemii. Powracały one do Galicji jeszcze wielokrotnie, siejąc spustoszenie wśród ludzi. Jedynym śladem tych tragedii są dziś śródleśne cmentarzyki z małymi kamiennymi obeliskami. Idąc przez Księży Las warto wspomnieć ludzi, którzy znaleźli tu miejsce wiecznego spoczynku. tekst dr Edward Marszałek
Fot.:dr Edward Marszałek